Teraz najbardziej obawiam się spirali nienawiści, która jest równie rwąca co nurt w rzece. Nasze uprzedzenia, stereotypy, wygoda, ładne słowa, poprawność polityczna, nieczystość. Gdy już raz zostaniemy przez ten wir porwani, ciężko będzie nam ponownie się z niego wydostać, wyjść na powierzchnię i zaczerpnąć powietrza. Powietrza... Czytałam jakiś czas temu wypowiedź pewnego mężczyzny, którego żona została zamordowana podczas zamachu w Paryżu 2015 roku. Tuż po tragedii jaka go spotkała stanowczo powiedział: "Nie poddam się spirali nienawiści".
Poczułam się, jakby ktoś wylał na mnie wiadro lodowatej wody.
Wyobrażacie sobie siłę, która w nim tkwiła?! Jak to możliwe, że człowiek, któremu zmarła bliska osoba; osoba, którą kochał całym sercem, z którą spędzał godziny na rozmowach, obok której codziennie rano się budził i co noc zasypiał, z którą chodził na spacery, z którą wychowywał jedyne dziecko, nie ma ochoty zemścić się na sprawcach? Nie chce się odegrać albo chociaż powiedzieć złego słowa? Mężczyzna podczas udzielanego wywiadu z pasją opisywał kobietę swojego życia, swoją zmarłą żonę, istotę, która była sztuką. Wspominał, że uwielbiała literaturę i malarstwo. Kochała całym sercem zarówno wroga jak i przyjaciela. Była oazą spokoju. Dzięki niej i jej nastawieniu do świata, jej mąż może teraz tworzyć nowe historie. Dzięki niej, on ma możliwość otwierania oczu innym ludziom. Daje im szanse.
Czytałam również reportaż o jednym zamachowcu (członku ISIS), który miał wysadzić siebie w powietrze, lecz ostatecznie tego nie zrobił. Aktualnie ucieka przed policją i przed samym państwem islamskim. Gdy skończyłam analizować tekst, pierwszą myślą, która nasunęła mi się do głowy było: czyli jednak było w jego życiu coś czego warto było/jest się trzymać, coś za co kochał życie i coś czego nie chciał stracić... Zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie wcześniej zabił dziesiątki innych niewinnych osób, ale jest to niepodważalny dowód na to, że każdy, nawet największy morderca skrywa w sobie człowieczeństwo. W tych wszystkich ludziach, których się obawiamy czy boimy znajduje się światło. A co gdyby pokazać im, że jest coś dlaczego warto żyć? Pokazać im coś, co dostrzegł "niedoszły" samobójca. Pomóc im wypłynąć na powierzchnię? Zaczerpnąć powietrza.
A może to wybaczenie tego mężczyzny, teraz już samotnego ojca, może nie bezpośrednio, ale w pewien sposób przelało się na podjętą decyzję poszukiwanego? Cząsteczki dobra doczepiły się do tlenu.
Za dużo pytań, a za mało odpowiedzi.
muzyka
Już 14 kwietnia pojawi się pierwszy projekt video, więcej informacji będę podawać z czasem, sprawdzajcie na bieżąco co nowego :)
Dziękuję Ci za te słowa, odczytałam je odnosząc się do swojego otoczenia, ludzi, którym miałam coś do zarzucenia. Nagle moje odczucia się zmieniły o 360 stopni. Nigdy wcześniej nie poczułam, aby słowa mogły tak wiele zdziałać, dziękuję ❤
OdpowiedzUsuńJejku, nie ma za co dziękować! Bardzo miło mi to czytać; cieszę się, że ten tekst mógł wnieść jakąś pozytywną zmianę! Wszystkiego dobrego! x
Usuń